czwartek, 25 lutego 2016

10. Nie! Nie ma szans!

Oni mogą żyć, ale tylko razem,
nie rozdzielaj ich nie odzieraj z marzeń,
muszą ciągle iść na granicy tchnienia,
cienka linia określa sens ich istnienia.

Przez cały mecz obserwował kątem oka Matta i Kate. Miał nieodparte wrażenie, że tę dwójkę coś do siebie ciągnie. Widział jak Matt starał się zachować kamienną twarz i nic sobie nie robić z bliskości dziewczyny. Trochę go to bawiło, ale znał nie od dziś Claytona. Każdy, kto chciał się zbliżyć do jego siostry mógł już na starcie poważnie żałować swojej decyzji. Po prostu nie miał szans, by chłopak zaakceptował związek. Każdy też doskonale wiedział, że chłopak był trochę pogubiony, a przez to nadopiekuńczy.
Matt miał szczęście, że Clayton go o nic nie podejrzewał. W końcu pracowali razem, więc ich rozmowy i spotkania były nieuniknione. Wybiegając w przyszłość, on sam, Dominik, bał się jak Clayton zareaguje. I szczerze przy tym współczuł Mattowi.
Mimo wszystko chłopak szanował rodzinę. I ona była dla niego najważniejsza. Cóż, może właśnie dla tego tak starał się pilnować siostry i chronić jakby nadal była małą dziewczynką. Nie był zły, ale porywczy, a przy tym bardzo uparty.  
Po meczu wraz z kumplami analizował zwycięskie rozegranie. Ten mógłby reagować szybciej, tamten celniej rzucać, inny skuteczniej blokować. Mimo wszystko, ta gra mogła zaprowadzić ich po mistrzostwo kraju. I w to gorąco wierzyli.
Widział jak Matt wychodzi z dzwoniącym telefonem. On nigdy nie chciałby być na jego miejscu. Mimo przywilejów, całe życie w pracy- to nie dla niego.
Po wypitych kolejnych butelkach alkoholu, poczuł, że potrzebuje do toalety. Wstał z kanapy i chwiejnym krokiem udał się w kierunku łazienki. Ta na dole była zajęta. Postanowił więc udać się do tej w pokoju Kate.
Niczego nie świadom nacisnął klamkę od drzwi do pokoju. Mocno go wstrząsnęło to co ujrzał.  Przez kilka chwil stał jak słup soli. Nie dowierzał w to co widzi. Przeklinał w duchu Matta, który właśnie kończył robotę, siebie, za idiotyczny pomysł, i cały świat za to, że biologia bierze górę nad zdrowym rozsądkiem.
Gdy trochę oprzytomniał zamknął drzwi. Oparł się o ścianę i próbował wymazać z pamięci nagi tyłek kumpla.  Miał przejrzysty obraz tego, o co podejrzewał Matta.
Mimo, że był otumiony przez alkohol, dotarło do niego, to, że Clayton nie może się o tym dowiedzieć. Zbiegł po schodach. Wzrokiem odnalazł kumpla. Grzecznie siedział przed telewizorem.
Ulżyło mu. Choć ciągle nie był pewien ile Matt ma zamiar się zabawiać siostrą Claytona.
Ku jego uldze łazienka była wolna. Załatwił potrzebę i przysiadł się obok Claytona. Teraz miał pewność, że chłopak nigdzie mu nie ucieknie.
Do końca wieczora ani Matt ani Kate nie pojawili się. A Clayton grzecznie siedział na swoich czterech literach.

*
Rano obudziły go głosy dochodzące z dołu budynku. Leniwie otworzył oczy, ujrzał obok siebie dziewczynę, która jeszcze smacznie spała. Przetarł dłonią zaspane oczy, i starał się przypomnieć sobie wydarzenia z minionego wieczora. Podniósł się do pozycji siedzącej opierając plecami o ramę łóżka,  ospale zmierzwił sobie włosy. Uśmiechnął się pod nosem, gdy dotarło do niego, to, co wczoraj się wydarzyło.
Powoli zaczynał się uzależniać od tych doznań, i tego jak działa na niego dziewczyna. Od dawna z nikim tak dobrze mu nie było.
Czuł się wypoczęty i zrelaksowany.
Nie mógł uwierzyć w to, że nikt nie zauważył ich nagłego zniknięcia. Wydawało mu się, że ktoś otworzył  drzwi, ale nie był tego pewien. Skoro nie wybuchła żadna awantura, to był bezpieczny.
Spojrzał na dziewczynę.
Leżała skulona i wtulona w poduszkę. Jej nagie plecy kusiły go, by złożyć na nich kilka pocałunków. Klatka piersiowa podnosiła się miarowo. Żałował, że dziewczyna jest odwrócona do niego plecami. Po chwili wpadł na pomysł, by zrobić jej zdjęcie.
Sięgnął dłonią na szafkę nocna po swojego iPhone’a. Włączył aparat. Zsunął się i delikatnie odgarnął włosy z policzka dziewczyny. Ułożył swoją głowę nad głową dziewczyny i zrobił zdjęcie. W kolejnym ujęciu złożył na jej policzku pocałunek.
Kiedy dziewczyna poruszyła się, Matt odskoczył od niej jak poparzony. Zaspanym wzrokiem spojrzała na niego.  On, jak małe dziecko przyłapane na psocie, z równym zażenowaniem, przeglądał telefon.
Starała się odczytać z jego twarzy jakiekolwiek emocje. Poza uśmiechem na jego twarzy, nie dostrzegła nic, co mogłoby ją zasmucić. Pod wpływem jego mimiki twarzy, mimowolnie jej usta uniosły się ku górze.
- Kobieto, ile ty  możesz spać?- zapytał z wyższością w głosie. Mimo wszystko nie potrafił ukryć uśmiechu.
- A ty?- zapytała go.
- Ja to nie ty.- odparł, i dalej palcem przewijał informacje z giełdy.
- Coś mi mówi, że coś zrobiłeś tym telefonem.  – oparła swoją głowę ona jego klatce piersiowej.
- Chyba nie. – odparł rozbawiony.
- No to pokaż!- rozkazała mu dziewczyna.
- Jak byłem mały to pokazywałem, teraz się wstydzę.- wystawił jej język.
- Dupek. – krótko go podsumowała.  I bez jakiegokolwiek wstydu wstała z łóżka, kręcąc biodrami i podśpiewując pod nosem poszła do szafy po ubrania.
- Ej! Ja tu jestem!- krzyknął za dziewczyną, ale z fascynacją przyglądał się jej ruchom.
- No to co!- odparła już z łazienki.
Matt z niedowierzaniem pokręcił głową. Cały czas się uśmiechał. Odłożył telefon na bok i postanowił się ogarnąć.
Zebrał z ziemi swoje wczorajsze ubrania, i z nimi w ręku powędrował za dziewczyną do łazienki. Ona w tym czasie zdążyła założyć bieliznę.   
Na jego widok dziewczyna zaczęła się śmiać.
 Podniósł brew ku górze, bo nie bardzo wiedział o co chodzi dziewczynie.
- Weź chociaż ubierz gacie na tyłek- między kolejnymi salwami śmiechu powiedziała do niego dziewczyna.
- Idę wziąć prysznic, a jak zmoczę swoje to Twoje majty będą na mnie za małe.- odparł jej bardzo inteligentnie.
Dziewczyna niedowierzająco pokręciła głową. Już więcej się do niego nie odezwała. Dokończyła swoje poranne czynności.
Matt w tym czasie zdążył się wykąpać, i ubrać.
Razem, jakby byli parą, zeszli na śniadanie.
W kuchni czekał  na nich Clayton wraz z Dominikiem i Russellem. Chłopcy byli pogrążeni w dyskusji, tak że zdawałoby się, iż tylko Dominik zauważył przybyłych.
Dominik starał się zachować kamienną twarz, ale gdy tylko Matt nachylił się przy lodówce, wspomnienia z wieczora wróciły do niego. Z całych sił walczył ze śmiechem, i mdłościami. Wiedział, że musi z Mattem poważnie porozmawiać. A to nie będzie przyjemna rozmowa.  
Po posiłku, Matt wrócił do sypialni Kate po telefon, by zadzwonić do Paula. Za nim jak cień podążał Dominik.
Pod drzwiami odczekał czas, który Matt spędził na rozmowie ze swoim kierowcą. W głowie układał to co ma zamiar powiedzieć chłopakowi. Cokolwiek mu nie przyszło na myśl, brzmiało idiotycznie. Ale wiedział, że to dla dobra ich przyjaźni.
Matt wyszedł z pokoju i natknął się na czujny wzrok kumpla.
- Stary, musimy pogadać. – wysyczał przez zęby i niemalże wepchnął Matta z powrotem do pokoju.
- Co jest?- zapytał, i przyglądał się badawczym wzrokiem chłopakowi.
- Co ty wyprawiasz?- zapytał z oburzeniem w głosie.
- O co ci chodzi? –zapytał nie rozumiejąc agresji Dominika.
- O to co robiłeś wczoraj w nocy. Stary nie obraź się, ale prześladuje mnie twoja goła dupa! Nie znasz Claytona? Człowieku, nie igraj z ogniem!- tłumaczył pospiesznie chłopak.
- Jaka dupa? Co ty pieprzysz? Możesz po kolei?
Opowiedział mu wszystko to, co działo się poprzedniego wieczoru. Z Matta uszło całe powietrze. Błędnym wzrokiem patrzył na kumpla. Fakt, nie pomyślał o tym jak może zachować się Clayton.
- Dzięki, że się nim zająłeś. Stary, nie wiem co mam ci więcej powiedzieć. Ona w jakiś sposób mnie przyciąga, a fakt, że Clayton jest jaki jest, chyba jeszcze bardziej to nakręca…
- Zastanów się, co chcesz na tym ugrać. Bo jak stracisz jedno, to drugie też możesz nigdy więcej nie zobaczyć… Nie chcę być złym prorokiem, ale uważaj. Na nią i na siebie. I jak dobrze znam Claytona, to lepiej, żeby was nie nakrył…
- Wiem. Muszę sobie to jakoś w głowie poukładać…
- Powodzenia.
- Dzięki stary.- i jeden po drugim opuścili pokój dziewczyny.
Russell wraz z Kate i Claytonem udali się do garażu, a kilka chwil później dołączyli do nich Matt z Dominikiem.
Clayton prezentował przyjaciołom swoje poczynania w samochodzie. Ma być szybsze, mocniejsze, wydajniejsze. Po porostu idealne.
Po kilkunastu minutach na plac przyjechał Paul. Zatrąbił, by dać szefowi znać, że już jest.
Matta pożegnał się z przyjaciółmi.
- Będziesz na grillu?- zapytał go na odchodne Clayton.
- Chyba tak. Dzięki za wczoraj.
- Nie ma problemu.
Podali sobie ręce i poklepali się po plecach.
Kate postanowiła odprowadzić Matta do samochodu.
W milczeniu przemierzali kolejne metry. Przy samym samochodzie Matt postanowił przemówić.
- Wczoraj… I dzisiaj… Dziękuje.- pochylił się i złożył na jej policzku pocałunek.
- Matt… - wyszeptała, i jakieś przyjemne dreszcze przeszły przez jej ciało, pod dotykiem ust Matta.
Chłopak odsunął się, i spojrzał w oczy dziewczyny. Obydwoje utonęli w swych spojrzeniach. Tylko dźwięk odsuwanej szyby i komentarz Paula, sprawił, że obydwoje spadli na ziemię.
- Gołąbeczki, później sobie pogruchacie.- i zaczął się śmiać, a za to dostał po głowie od Kate. – A to za co?
- Za jajco!- zaczęła się śmiać.
Matt wsiadł do samochodu.
- Do później.- pożegnał się z dziewczyną.
- Do później.
Dziewczyna oddaliła się w stronę domu, a oni ruszyli do centrum miasta.
*
Wszedł do mieszkania. Pierwsze co zrobił, to poszedł się przebrać w sportowy strój. Szare spodnie dresowe, luźno wisiały mu na biodrach i obcisła granatowa koszulka opinała jego umięśnione ciało.  
Zabrał z kuchni butelkę wody i szklankę. Rozsiadł się wygodnie na kanapie, nalał napój do naczynia. Upił łyk i włączył laptop. Starał się skupić na treści e-maili, na które miał odpowiedzieć, ale to wszystko przychodziło mu z trudem. Jego myśli krążyły wokół jednej osoby.
Po kilku minutach walki chwycił telefon do ręki, i przeglądał zdjęcia zrobione dziś rano. Była taka piękna, gdy spała. Jej lekko otwarte różowe  usta, układały się w kształt literki "o". Spokój i bezpieczeństwo wymalowane na jej twarzy. Żałował, że nie ma zdjęcia, na którym się uśmiecha. Czy to możliwe żeby… Nie! Nie ma szans! Nie on! Nie teraz! Przecież Dominik ma rację! Z Claytonem jeszcze nikt nie wygrał… Ale przecież… Mógłby spróbować… Ale czy chce jeszcze raz przechodzić przez lawinę łez, gdy znów nie wyjdzie? Czy ma wystarczająco dużo siły?...
Oparł się o oparcie sofy i odchylił głowę do tyłu. Zamknął oczy. Oddychał spokojnie, by wymazać te dziwne  i natrętne myśli.  
Kolejne wiadomości, mniejsze lub większe problemy firmy. I ten kontrakt, tak ważny. Jak przegra, to zawiedzie ojca i wszystkich…
Po ponad 2 godzinach był wolny od obowiązków. Wyłączył komputer. Nie bardzo wiedział co ma ze sobą zrobić.
Włączył telewizor i próbował skupić się na programie historycznym. Skończyło się to tym, że w trakcie uciął sobie drzemkę.
*
Dźwięk dzwoniącego telefonu roznosił się po całym mieszkaniu. Zaspany odebrał połączenie.
- Halo?- wychrypiał do słuchawki.
- No gdzie ty jesteś? Wszyscy czekamy na Ciebie!- krzyczał do telefonu Russell.
- W domu. Która godzina ?- zapytał, przecierając oczy i łapiąc ostrość wzroku.
- Po 5! Człowieku, jak chcesz coś zjeść, to zbieraj szybko dupę!- instruował dalej kumpla.
- Dobra. Dajcie mi 30 minut. – i usłyszał dźwięk rozłączonego połączenia. Tak, za to kochał Russella.
Przetarł dłońmi zaspane oczy. Rozciągnął kości i mięśnie. Ziewnął.
Poszedł do łazienki załatwić ludzkie potrzeby.
Następnie sięgnął po jogurt do lodówki i wypił go. Stwierdził, że i tak na pewno coś do jedzenia dla niego będzie u kumpla, dlatego też nie jadł nic więcej.  
Poszedł się przebrać w strój motocyklowy, przy czym do plecaka spakował ciuchy na przebranie. Wiedział, że Paul ma mieć randkę, dlatego postanowił mu pożyczyć swój samochód. Zabrał kluczyki do auta i motocykla.
Wyszedł z mieszkania, zamknął drzwi. Zjechał windą do mieszkania chłopaków. Podał dokumenty i kluczyki do swojego auta Paulowi.
- Tylko jak coś zrobisz, to uwierz mi nie chciałbyś być w swojej skórze!- pogroził palcem, na co Paul uśmiechnął się.
- Szefie, ono bezpieczne ze mną bardziej niż z kimkolwiek innym.
- Trzymam cię za słowo! Udanej randki!
- Dzięki.
 Po kilku chwilach był już w garażu i wyprowadzał na zewnątrz swoją miłość. Ryk silnika pieścił jego uszy, a napięcie, które pojawiło się w jego brzuchu, było wręcz boskim uczuciem. Z bijącym radośnie sercem pokonywał kolejne metry, kilometry, by jak najszybciej być u celu. Wiatr otulał go. I nic już nie było ważne.
Po 15 minutach witał się z kolegami, którzy siedzieli w ogrodzie i zajadali się smakołykami z grilla.

---------------------------------
Hej wszystkim! :D 
Tak, to znowu ja. wiem, że się cieszycie :P bo ja się cieszę :D 
Wymasakrowany przez cały tydzień rozdział. Tak samo ja... Ale nie będę wam narzekać :) 
Jak widzicie, Clayton dalej pozostaje w niewiedzy... Ale jak się dowie... No cóż, to w innym rozdziale. Jeszcze jest na to czas. Za to coraz więcej ludzi zaczyna coś dostrzegać. 
Komentujcie! +1 też dawajcie :D 
Ostatnio, przeglądałam statystyki, i jeden z rozdziałów miał blisko 650 wyświetleń :O DZIĘKUJĘ! :* To dało mi mega kopa do dalszej pracy! :D:D 
Mimo, że będę chodzić do tyłu, to na kolejny zapraszam we czwartek o 18 :D 
Do następnego!
Marcyśka

16 komentarzy:

  1. Elo, ja też się cieszę, że tu jestem, więc bliźniaczki! xD
    No i proszę, wszystko się wyjaśniło.
    Ja tam uważam, że brat Kate raczej nie ma nic do gadania, z kim Kate się umawia.
    "Nadopiekuńczy" taa, jasne.
    Oj no przepraszam, że tak Ci go tutaj hejce, no ale ja go tak nie lubię, że o Chryste Niebieski.
    Pozdrawiam, i muszę się pochwalić, że już kończę pisać następny rozdział, soł jest okey ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elo ziom! Ja też się cieszę, że ty się cieszysz :D
      No kiedyś musiało się wyjaśnić ;D
      Ale przecież Kate jest małą dziewczynką, która trzeba się opiekować ;) Czarny charakter musi być;p
      Bardzo mnie to cieszy :D soł itś gud ajdija! :D
      Dzięki za komentarz! :*

      Usuń
  2. Hej, nominowałam Cię do Libster Blog Award! Więcej u mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Sorki za spam ale musiałam to napisać, a zapomniałam.
    Goła dupa która prześladuje Dominika zmiotła, wyczyściła i wypolerowała wszystko xD xD xD Do teraz z tego lejem xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, takie są skutki wchodzenia w nieodpowiednim momencie :D xD

      Usuń
  4. Narobiłaś mi smaka na grilla... :P
    No, widzę, że nasz Matt zaczyna się zakochiwać? ;) Dobrze, może w końcu zazna trochę szczęścia. Swoją drogą ciekawa jestem, co się stało z jego poprzednią dziewczyną? Dlaczego się rozeszli?
    Cieszę się, że to nie Clayton ich przyłapał, ale Dominikowi współczuję. Okay, goły męski tyłek to może fajne widoki ale dla płci żeńskiej xD i na pewno nie w trakcie seksu z inną dziewczyną xD powiem Ci, że chwilami dusiłam się tutaj ze śmiechu :P
    do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam oj tam xD Na balkonie możesz sobie zrobić :p
      Co ? :D A tam od razu zakochiwać... On na razie cieszy się adrenaliną :P Może kiedyś to się wyjaśni...
      Po prostu Dominik ma szczęście i tyle :p Wam to tylko ten tyłek w głowie xD
      Dzięki za komentarz! :*

      Usuń
  5. Matt igra z ogniem, ale widać, że tę dwójkę łączy mocne uczucie. Zapewne przetrwają wszystko, nawet sprzeciw Claytona...swoją drogą chłopak mógłby wyluzować, przecież Kate ma prawo być szczęśliwa, a nie wiecznie usługiwać bratu.
    Czytając końcówkę związaną z jazdą na motocyklu pojawiła mi się myśl: "żeby Jemu w przyszłości nic się nie stało..." taki scenariusz za sprawą piosenki "Młode Wilki"~ Verby. Mam nadzieję, że się nie sprawdzi ;P

    zapraszam na finał pobytu Wojtka w Radomiu ;d czy Zuza da chłopakowi szansę na wyjaśnienia?
    http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/2016/02/rozdzia-71-miaas-mi-pomagac-gdzie-ty.html
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co Cię podkusiło, żeby snuć tak poważne wnioski? :D
      Kate w rozumieniu Claytona jest szczęśliwa. :P
      To Bartek lubi wszystkich uśmiercać... Spokojnie, na razie żadnego pogrzebu nie będzie!
      Dzięki za komentarz! :*

      Usuń
    2. A nie wiem,jakoś taka myśl mi się nasunęła xD może po prostu klimat piosenki to sprawił...
      To ja Mu mogę wytłumaczyć, że jest w błędzie ;P
      hahah już teraz jestem spokojna ;3
      ;**

      Usuń
    3. A no może xD przecież piszesz swoje odczucia co do rozdziału ;D
      Haha xD bo cie jeszcze posłucha xD
      To dobrze ;) mozesz spokojnie czekac na kolejny :D
      :*

      Usuń
  6. Brat Kate mnie deneruwje,nie powinien wybierac jej z kim może się spotykać,przecieżKate jest rozsądna i wie z kim moż czuć sie szczesliwa.Matt coraz bardziej sie w niej zakochouje,czekam na kolejny.Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Clayton ma odmienne zdanie ;)
      Kate mimo ze jest duża dziewczynka to i tak niewiele ma do gadania przy bracie ;)
      Dzięki za komentarz! :*

      Usuń